Fundacja Serce Serc - "Za tęczowym mostem" |
Jadę na parking WSFiZ po ambulans ratunkowy. Po drodze ponownie dzwonię do tej Pani i informuję, że będę na miejscu za jakieś 25-30 minut. Proszę, aby ta Pani na jakiejś kartce opisała do zdarzenie, ponieważ będę miał zamiar porozmawiać z Urzędem Miejskim w Ząbkach na temat tej sytuacji. W odpowiedzi słyszę, że „ja tylko zgłaszam” i nie chcę być „ciągana”. Domyślam się, że chodzi tej Pani o uniknięcie udziału w jakichkolwiek dalszych działaniach. W trakcie tej rozmowy dowiedziałem się, że dzwoniła wcześniej do jakiegoś schroniska i tam uzyskała informację, że owo schronisko przyjedzie do psa, ale tylko i wyłącznie na wyraźne polecenie policji. Podobno, wtedy nie mają problemu z uzyskaniem pieniędzy za tą interwencję od gminy Ząbki. Kilka minut później dotarłem już na parking WSFiZ po ambulans. Ponownie dzwoni do mnie oficer dyżurny Komisariatu Policji z zapytaniem, czy przyjadę pomóc temu psu. Odpowiadam, że będę ambulansem ratunkowym za 20 minut. Oficer dyżurny poinformował mnie, że otrzymam asystę policji. Umówiliśmy się, ze radiowóz dojedzie na miejsce za 20 minut
Poinformowałem telefonicznie oficera dyżurnego, że już jestem z psem w drodze do kliniki. Nie czekał Pan na asystę policji? Nie. Po 3 minutach byłem już w Przychodni LUPUS. Dziękuję Pani doktor Adriannie Guzińskiej za natychmiastowe przyjęcie psiaka i niezwłoczne udzielenie mu pomocy. Psiak otrzymał robocze imię BOMBEL. Jest w wieku ok. 10 lat. Stan krytyczny. Postrzelony śrutem. Obolały bark. Albo potrącony przez samochód, albo bestialsko zbity przez ludzi. Pies został hospitalizowany w szpitalu Przychodni LUPUS. Czeka go operacja.
Ok. godz. 12.30 skontaktował się ze mną lekarz i poinformował, że stan zdrowia Bombla pogarsza się z każdą chwilą. Ponownie pojechałem do Przychodni i pożegnałem się z Bomblem. O godz. 13.30 podpisałem zgodę na eutanazję Bombla. Zapłaciłem kwotę 300,00 pln tytułem końcowego rozliczenia pobytu Bombla w Przychodni LUPUS. Łącznie, za ratowanie Bombla przychodnia LUPUS obciążyła nas kwotą 1.492,00 zł. Ponieważ Fundacja Serce Serc NIE MA nieograniczonych środków finansowych, rozważę możliwość ubiegania się o zwrot poniesionych kosztów od gminy Ząbki. Nie za mój czas. Nie za paliwo do karetki ratunkowej, ale za REALNE PIENIĄDZE, które musieliśmy zapłacić lekarzom weterynarii za ratowanie Bombla oraz Luckiego, dwóch psów bezdomnych z gminy Ząbki, które w dniu 27 czerwca br. zostały przywiezione do tej przychodni.
Niestety, nie udało się uratować 1,5 tyg. sarenki…
Uzyskaliśmy informację, że jakiś czas temu, na teren jednej z posesji w miejscowości Kirsztajnów przybłąkała się malutka sarenka. Odnalezienie matki tej sarenki było niemożliwe, a maleństwo bez specjalistycznej pomocy nie miało praktycznie żadnych szans na przeżycie. Z powodów humanitarnych ambulans ratunkowy Fundacji Serce Serc natychmiast udał się do wskazanej miejscowości, pilotowany przez samochód osób zgłaszających. O godz. 18.41 byliśmy już na miejscu. Sarenka przy użyciu specjalistycznych rękawic (aby sarenka zbytnio nie poczuła zapachu człowieka) została umieszczona w kontenerze transportowym. O godz. 18.55 ambulans wyjechał z Kirsztajnowa. Jedyną szansą ratunku dla tej sarenki było umieszczenie jej w Azylu dla dzikich zwierząt w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie. O godz. 20.15 sarenka była już pod specjalistyczną opieką. Sarenka miała ok. 1,5 tygodnia. W poniedziałek 14 czerwca 2010 r. skontaktowaliśmy się z Ogrodem Botanicznym PAN w Powsinie. Otrzymaliśmy smutną wiadomość. Pomimo wysiłków lekarza Azylu, sarenki nie udało się uratować. Prawdopodobnie sarenka była potrącona przez samochód, została uderzona albo uderzyła się o coś sama. Miała zniekształconą żuchwę i wylew w gałce ocznej. Dziękujemy pracownikom Azylu w Powsinie za podjęcie próby ratowania tego maleństwa.
|