Pies, który 24 godziny czekał na pomoc – trafił na Paluch!   

W dniu 14 sierpnia br. o godz. 16.05 Pogotowie Ratunkowe dla Zwierząt Psi Los otrzymało informację, że przy ul. Grochowskiej siedzi pies z zakrwawioną łapą. Poprosiliśmy osobę zgłaszającą o zawiadomienie Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Po kilkunastu minutach Pani zadzwoniła ponownie do Psiego Losu i poinformowała, że Straż Miejska m.st. Warszawy podała jej telefon do Psiego Losu, aby to Psi Los zajął się tym psiakiem. Na miejsce natychmiast wysłano naszą karetkę ratunkową dla zwierząt. Po przybyciu na miejsce zastaliśmy radiowóz policji i Panią, która widziała, jak w dniu wczorajszym autobus potrącił tego psiaka. Wg oświadczenia tej Pani, zgłosiła ona ten wypadek do Straży Miejskiej zaraz po potrąceniu – Straż Miejska nie przyjechała na wezwanie. Ranny pies został przewieziony do lecznicy Psi Los.

Bulwersującym był fakt, że ranny pies czekał 24 godziny na pomoc! W związku z powyższym, o całej sprawie natychmiast zawiadomiłem telefonicznie Panią Dorotę Będkowską (pełnomocnika Prezydenta Warszawy d/s bezdomnych zwierząt), która poleciła zawiadomić Wydział ds. Zwierząt m.st. Warszawy (wysłałem e-mailem oraz faxem stosowną informację z prośbą o instrukcje, co do dalszego postępowania z tym bezdomnym psiakiem). Jednocześnie poinformowałem Panią Pełnomocnik, że Psi Los po raz pierwszy od momentu powstania domagać się od władz Warszawy pokrycia wszelkich kosztów tej akcji ratunkowej. Praktycznie od tego momentu, w każdej chwili spodziewaliśmy się przejęcia rannego zwierzaka przez odpowiedzialne służby miejskie.  

Oględziny przeprowadzone w lecznicy wykazały zerwanie skóry od połowy podramienia lewego, martwicę skóry tej okolicy, oderwanie paliczka dalszego palca piątego. Suka była skrajnie wycieńczona, odwodniona, utraciła dużą ilość krwi. Rana została chirurgicznie opracowana, usunięto martwą skórę i nałożono opatrunki hydrożelowe. W środę 16 sierpnia br. odpowiedzialni za zwierzęta pracownicy Urzędu m.st. Warszawy, przyszli do pracy. Pomimo wysłanych faksów i maili nikt z pracowników miejskich sprawą się nie zainteresował.

Po godzinie 10.00 skontaktowałem się z pracownikami Wydziału ds. Zwierząt oraz Biurem Ochrony Środowiska. Po kilku telefonach otrzymałem wiadomość – rannego psa przejmie schronisko na Paluchu. Po kilku godzinach do Lecznicy Psi Los po rannego psa przyjechał samochód transportowy Palucha. Przekazaliśmy pracownikowi Palucha psa oraz dokumentację medyczną.  

Wyrzucony z V piętra kot trafił na Paluch!

W dniu 19 lipca 2006 r. o godz. 21.41 Pogotowie Ratunkowe dla Zwierząt "Psi Los" otrzymało informację od funkcjonariuszy policji, że na ul. Tyszkiewicza 14 z piątego piętra został wyrzucony kot. Poproszono nas o pomoc. Na miejsce natychmiast wysłano karetkę Psiego Losu. O godz. 22.20 ranny kot był już w lecznicy Psi Los. Badanie RTG wykazało, że kot ma złamanie kończyny miednicznej lewej w obrębie stawu skokowego, obustronne złamania kości śródręcza, rozległe pęknięcie podniebienia twardego. Lekarze "Psiego Losu" wyprowadzili kota ze wstrząsu i ustabilizowali jego funkcje życiowe. Sytuacja prawna tego kota była niejasna. Znaliśmy numer sprawy prowadzonej przez policję, do lecznicy w dniu 20 lipca 2006 r. wydzwaniał właściciel kota, który wyraźnie był pod wpływem alkoholu, kot musiał być operowany (na taką operację potrzebna jest zgoda właściciela, której ze względu na jego stan w żaden sposób nie mogliśmy uzyskać). W związku z powyższym o całej tej sytuacji poinformowaliśmy P. Dorotę Będkowską - Pełnomocnika Prezydenta Warszawy ds. Zwierząt oraz Pana Boughta - Naczelnika Wydziału ds. Zwierząt UM Warszawa. Decyzją władz, kot został przekazany Schronisku na Paluchu (po rannego kota przyjechała karetka schroniska na Paluchu).